Katyń Opublikowano: 15 marzec 2023 Katyń Dostałem w łeb kulkę Ta spadła jak meteor Na słów planetę – czaszkę Leciała chwili eon Przebiła czoła blaszkę I nagła krew wybiła Godzinę wystrzału Gdy kula we mnie żyła Gdy gasła pomału Cisza ostra jak miecze Przebiła kwiecień drzew Zanim pocisku pieczęć Wyryła krwawy szew W ciszy szedłem na ubój Nierytualny, tłumny W ciszy, a jak w dniu ślubu Ja uroczysty, dumny Zwinięte mam ciało Na złamanym maszcie Raz jeden zadrżało Raz jeden – pod płaszczem Nim na twarz upadłem W grobowcu bez twarzy Nim dłoni imadłem Chwycił mnie towarzysz Widziałem ja człowieka Człowieka a maszynę Nie zadrży jej powieka Nie spyta o przyczynę Nie zadrży, ja zadrżałem Ten jeden raz, wybaczcie Już potem dzielnie stałem Czekałem, kiedy zacznie Ruszyła śmierć na taśmie Kratery z tyłu głów Na skrzepów wyżyn paśmie Wyryty krwawy rów Dostałem w łeb kulkę Od maszyny z tkanek Konstruktor jej za biurkiem Politruk jest jej panem Luiza Wilczyńska